To było wielkie wyzwanie i niesamowita przygoda – produkcja filmowa „Tak rodziła się wolność – gostynianie w powstaniu wielkopolskim”. Setki ludzi na planie filmowym: rekonstruktorzy, dorośli, dzieci, nauczyciele, lokalni liderzy, radni…

Sceny w starostwie, w szkole muzycznej, w parku, na ulicach miasta. Wsparcie historyków, urzędników i przedsiębiorców. Premierowy seans przy pełnej sali! A potem kolejne projekcje i lekcje z filmem w szkołach. Naprawdę wkręciliśmy w tę historię setki ludzi!

Czy wiecie, że ten film o powstaniu wielkopolskim wymieniany jest w Wikipedii?!

Czy zastanawiacie się dlaczego? Co tak naprawdę wydarzyło się podczas tego projektu?

Miał powstać film o historii regionu. I powstał.

Chcieliśmy włączyć się w wielkopolskie obchody rocznicy powstania wielkopolskiego. Włączyliśmy się.

Miało być głośno o tej produkcji, o mieście, powiecie… Udało się (reportaż z planu filmowego zrealizowany przez TVP miło połechtał nasze ego).

W rzeczywistości, po prostu, chcieliśmy, żeby historia powstania wielkopolskiego naprawdę poruszyła mieszkańców! My chcieliśmy ją …. raz jeszcze przeżyć! Stąd wziął się pomysł na produkcję z udziałem mieszkańców w roli bohaterów z epoki.

Powstał scenariusz ze scenami fabularyzowanymi, dzięki którym postacie sprzed lat zyskały wygląd, osobność i emocje. Czy słowa powiedziane w filmie padły naprawdę? Pewnie nie, ale na pewno

pokazane sytuacje mogły się zdarzyć, bo całość oparta była na rzetelnej wiedzy historycznej i naprawdę bardzo dobrej znajomości realiów z epoki.

Postawiliśmy też opowiedzieć tę historię trochę inaczej. Nie chcieliśmy filmu o powstańcach. To miała być opowieść o solidarności i zaangażowaniu mieszkańców. O walkach zbrojnych i zapleczu powstania, bez którego nie byłoby zwycięstwa – o trudnych decyzjach włodarzy sprzed lat, o zbiórkach pieniędzy, chleba i odzieży dla powstańców (pamiętajcie, że dokooptowaliśmy się do reszty kraju wyjątkowo mroźną zimą). W filmie znalazła się też czuła scena rodzinnego pożegnania przed wymarszem do powstania.

Tak, to był trochę inny pomysł na film. Przeżyć historię na planie filmowym. Spojrzeć na nią na świeżo i opowiedzieć na nowo. Zaangażować ludzi i pozwolić im – choć przez moment – poczuć klimat dawnych lat….

Ożyły miejsca, ożyły postacie, nazwy ulic mają nowy sens – mówili mieszkańcy po premierze filmu.

I to sprawiło nam największą radość!

Dla nas ten projekt stał się początkiem odkrywania ciekawych miejsc, wydarzeń i zapomnianych postaci. O pracy nad kolejnymi filmami – wkrótce.

Skip to content